Emocje, emocje… ach te emocje!
O emocjach kiedyś mówiło się mało. Dzisiaj już częściej.
Jednocześnie mam wrażenie, że brakuje jeszcze zgody na wszystkie. To znaczy zgoda jest, ale teoretyczna. Czyli wtedy, kiedy nic się nie dzieje.
Jak często zdarzało się Tobie powiedzieć albo usłyszeć:
- Radość: „A ta/ten co się tak cieszy”, „Musisz tak głośnio się cieszyć!?”
- Smutek: „Oj przestań, nic się nie stało”, „inni mają gorzej”, „trzeba się cieszyć, a nie chodzić smutnym/ smutną”?
- Złość: „O ta to ma chyba problemy z emocjami”, „nie krzycz”, „już przestań”, „doprowadzisz mnie do grobu swoimi histeriami”?
- Obrzydzenie: „A co Ty taka delikatna/ delikatny”, „co Tobie znowu nie pasuje”?
Emocje są zazwyczaj wynikiem oceny zdarzenia jako wpływające w istotny sposób na cele lub interesy działającego podmiotu. Ocena ta może być w pełni świadoma, jak i przynajmniej częściowo nieuświadomiona1.
Każdy z Nas ma prawo ocenić sytuację, w której się znajduje po swojemu i nadać jej swoją rangę ważności. Wynika to z różnych doświadczeń podczas socjalizacji pierwotnej czy wtórnej. Każdy z Nas jest równy. Nie ma równych ani równiejszych. To oczywiście jak funkcjonujemy to inna sprawa. Natomiast równość czy nierówność nie powinna wynikać z ilości posiadanych pieniędzy, korzyści jakie dana osoba może wnieść, wyniku w pracy czy pełnionego stanowiska. Możemy przeżywać emocje na swój własny sposób. Jednocześnie powinniśmy przyjmować odpowiedzialność za zaopiekowaniem się nimi.
Przyjrzyj się sobie przez chwilę:
- Jaki masz kontakt ze swoimi emocjami?
- Jak często pytasz siebie o emocje?
- Jak opiekujesz się sobą na co dzień?
- Co możesz zacząć robić?
- Co możesz przestać robić?
- Co możesz robić innego?
Zgoda na emocje innych nie oznacza ratowania. Czyli nie trzeba zabierać się za dawanie rad. Czasami wystarczy nieoceniające spojrzenie. Czasami zdanie „słyszę, że jesteś zła, radosna”, „widzę, że jest Tobie smutno”.
Rzeczywistość Twoja nie musi być moją, a moja nie musi być Twoją. Każde z Nas przeżywa swój świat tak jak potrafi na ten dany moment. Jedyne na co mamy wpływ to na obserwację siebie i poszerzanie własnej świadomości. To moim zdaniem daje więcej spokoju niż, mówienie kto jak, kiedy powinien się czuć. Niż mówienie sobie: „to nie wypada”, „nie no chyba bym przesadziła”. Jest jak jest.
Jakie są Twoje emocje teraz?
1 „Psychologia Akademicka” – Jan Strelau, Dariusz Doliński s.513